Więcej radości

Dziecko powinno nauczyć się radować zapachem ziemi, kwiatów, śpiewem ptaków, brzęczeniem owadów, szelestem wiatru, szumem strumyka, powinno cieszyć się wszystkim co rośnie, co kwitnie, co żyje. Z zagadnieniem radości ściśle wiąże się wychowanie religijne.

Radość

"Można dziecku doprawdy z niczego radość sprawić, gdy się je rozumie i kocha”.

Keppler, Paul Wilhelm von (1852-1926) - "Więcej radości"

„Są na świecie dusze, posiadające dar znajdywania wszędzie radości i pozostawiania jej po sobie, gdy odchodzą. Radość wytryska im jakby spod palców na kształt promieni świetlnych. Gdyby nie było tych dusz słonecznych, szczęśliwych dla siebie i uszczęśliwiających innych, jakże bezradosna stałaby się wówczas ludzkość. Bije od nich jakaś jasność, jakieś dobroczynne ciepło. Dusze te posiadają prawdziwy dar usuwania ciężaru z serc jednym łagodnym słowem, jednym jasnym spojrzeniem”.

Otóż, moim zdaniem tę cechę powinien starać się wyrobić w sobie każdy nauczyciel i wychowawca, gdyż wychowanie i nauczanie powinno być radosne. Tenże autor pisze: „szczególnie ważną i skuteczną jest tajemnica małych radości w życiu maluczkich.”

Wychowanie pozbawione radości mija się z celem

Ożywione radością dziecko chętnie pracuje, chętnie ulega wpływowi rodziców lub nauczycieli, którzy ze swej strony nieustanne źródło radości czerpią ze swej twórczej pracy, kiedy widzą, jak pod ich kierunkiem rozwija się człowiek. Nie chodzi tu o jakąś naciąganą, tanią radość, kupowaną przez niezasłużone pochwały i kosztowne podarunki, o jakieś przesadne odsuwanie od dziecka wszystkich trudności życiowych, lecz o radość, płynącą z życia, ruchu, młodości, zabawy, wycieczki, pracy na zewnątrz i pracy nad sobą. Chodzi o chętne poprzestawanie na małym, o radość, którą przy dobrej woli można znaleźć nawet w twardych warunkach życiowych.

Szczególnie niestrudzoną i rozrzutną w tworzeniu radości jest przyroda. Toteż, jak pisze Keppler, od młodości trzeba budzić w dziecku zrozumienie przyrody, podziw dla kwiatu, drzewa, źródła, ptaka. Następnie należy stopniowo otwierać małe oko na większe rzeczy, na najbliższą okolicę, na zasiane pola, na bieg strumienia, na las, łąkę.

Dziecko powinno nauczyć się radować zapachem ziemi, kwiatów, śpiewem ptaków, brzęczeniem owadów, szelestem wiatru, szumem strumyka, powinno cieszyć się wszystkim co rośnie, co kwitnie, co żyje.

Często się zdarza, że dziecko niewidome, otoczone uprzedzającą troskliwością bliskich, wzrasta w poczuciu, że wszyscy muszą być na jego usługi i każdą pomoc, przyjmuje jako sobie należną, z tytułu swego braku wzroku. Otóż nic gorszego, jak tolerowanie takiej postawy, bo każde zetknięcie się w późniejszych latach z obojętną rzeczywistością stanie się dla tak wychowanej osoby tragedią.

Radość a wychowanie religijne

Z zagadnieniem radości ściśle wiąże się wychowanie religijne. Zajmuje ono zasadnicze miejsce, szczególnie w stosunku do dzieci niewidomych. Osoby niewidome bez zasad religijnych z powodu swej niepełnosprawności mogą stać się w późniejszym wieku bardzo nieszczęśliwe, nierzadko wpadają w depresję lub najokropniejsze nałogi, są zgryźliwe i pełne wielokrotnie nieuzasadnionych pretensji do wszystkich.

Jak inaczej wygląda życie osoby niewidomej, która wie, że Bóg jest dobry i sprawiedliwy, i wynagrodzi wszystkie udręki związane z niepełnosprawnością w zależności od tego, jak będzie przyjmowała swoją sytuację. Jaki spokój i pogoda może zagościć w duszy, kiedy się ma przekonanie, że jest Bóg, który wszystko widzi, wszystko wie, czuwa nad nami i jak najczulszy ojciec, śpieszy nam z pomocą, jeśli z wiarą i ufnością dziecięcą do Niego się uciekamy. O Bożej dobroci mówi nam wszystko: wschód i zachód słońca, firmament niebieski, pory roku, nieustanne źródło życia tryskające zawsze i wszędzie w świecie roślinnym, zwierzęcym i ludzkim, mówi nam o tym otaczający nas świat zewnętrzny, a także przeżycia wewnętrzne człowieka.

Wychowanie w duchu wdzięczności...

Toteż już od najwcześniejszych lat należy wychowywać dziecko w tym duchu z zastrzeżeniem, aby unikać w tej dziedzinie wszelkiego przymusu, moralizatorstwa i suchej teorii, zawieszonej w abstrakcji. Należy wdrażać małe dziecko do tego, aby z wdzięcznością dla Stwórcy wszechświata wsłuchiwało się w powiew wiatru, szum strumienia, brzęczenie owadów, czy śpiew ptaków, aby nauczyło się rozkoszować zapachem ziemi, skoszonej łąki, wonią kwiatów, aby nie przeszło obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia, albo niedoli zwierzątka, aby nie odtrąciło od siebie żadnej słabej istoty, potrzebującej pomocy lub tylko życzliwości. A wszystko to ma być owiane serdeczną miłością dla Tego, który nas nade wszystko umiłował, w myśl słów Ewangelii: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. 1Kor 10, 31-33

I jeszcze kilka wspomnień z wyjazdu nad morze, a co z "więcej radości" - oceńmy sami, poniżej link do "Oczy zamknięte, czyli kilka chwil z życia osoby niewidomej" - Marcowy Wypad nad Morze.